No to teraz mamy taką nową książkę na rynku - Kobido. Nie jest to tytuł, tylko temat. I słuchajcie, warto mieć taką książkę w swojej kolekcji, bo kobido to nie byle co, a dokładniej to jest japońska technika masażu twarzy, która ma za zadanie nie tylko poprawić kondycję skóry, ale także odprężyć, zrelaksować i odmłodzić całe ciało. No, nieźle, co? Tylko sobie pomyślcie, ile razy w tygodniu patrzycie w lustro i martwicie się o te wszystkie zmarszczki, kurze łapki i inne takie. Teraz możecie mieć w domu książkę, która przyniesie wam odrobinę ulgi i pomoże wam zadbać o siebie.
No i nie samym kobido człowiek żyje, bo ta skóra to tak naprawdę tylko jeden z elementów, który wpływa na nasze samopoczucie i wygląd. Jak już mówiłem, kobido to jest technika masażu, która wpływa na całe ciało. A to oznacza, że czytając tę książkę, możemy nauczyć się kilku trików masażowych, które pomogą nam się odprężyć, rozluźnić mięśnie i zredukować stres. A kto z nas nie może czasem użyć takiego relaksu, prawda? A jak już się zrelaksujemy, to wiadomo, że nasz humor się poprawi i będziemy wyglądać o niebo lepiej. A przy okazji może jeszcze sk!#@ysią życia.
No ale to jeszcze nie wszystko, bo Kobido to też sposób na poprawienie krążenia i dotlenienie skóry. Ot, takie dodane bonusy, które dostajesz wraz z tą książką. Masaż twarzy pobudza krążenie krwi i limfy, co sprawia, że skóra nabiera blasku, jest bardziej elastyczna i jędrna. No, marzenie, to chyba jasne? Oprócz tego, masaż kobido usprawnia metabolizm i wspomaga usuwanie toksyn, a to już jest krok w kierunku zdrowotnego stylu życia. A kto nie chciałby czuć się i wyglądać zdrowo i pełno energii?
Poza tym, warto mieć w domu taką książkę, bo kobido to taka japońska tradycja, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Czyż nie jest to piękne? Możemy więc poczuć się jak prawdziwi japońscy mistrzowie i nauczyć się tajemniczych technik, które mogą zmienić nasze życie. A jak już będziemy wiedzieli jak robić te wszystkie głaski, pociągnięcia i ugniatanie, możemy pokazać to naszym znajomym i zrobić sobie taki mały domowy salon spa. Nie będziecie wierzyć, jakie będą z was gwiazdy!
No, co tu dużo mówić, książka o kobido to naprawdę ciekawa nowość na rynku. Połączenie relaksu, pięknej skóry i japońskiej tradycji. Coś dla duszy i dla ciała. Na pewno warto dać temu szansę i przynajmniej spróbować na własnej skórze. Poprawcie sobie nastrój, pielęgnujcie swoje ciało i poczujcie się jak prawdziwe gwiazdy.
Oto nasza recenzja Kobido książka
Kobido. Młoda skóra w Twoich rękach to ebook, który mnie totalnie zmiótł! Coś takiego jeszcze nie czytałem! Jestem w szoku, jakie cuda potrafią się dziać na naszych twarzach!
Pierwszą rzeczą, która mnie oczarowała, było to, że autor przystępnie opisuje wszystkie techniki i metody związane z kobido. Nie ma tu żadnego pompatycznego medycznego słownictwa, tylko czysta i zrozumiała mowa. Nawet ja, jako laik, zrozumiałem o co chodzi! Teraz już wiem, czym jest ten mityczny lifting bez skalpela!
Kiedy przeczytałem pierwsze kilka stron, natychmiast pojąłem, że autora cechuje ogromna wiedza na temat pielęgnacji skóry. Ale nie tylko! Korzystając z kobido, autor pokazuje, jak codzienne masażowanie twarzy może poprawić jej jędrność i elastyczność. To nie jest jakiś cudowny eliksir, to po prostu starannie dobrane ruchy i techniki, które możemy sami wykonywać w zaciszu naszych domów. Niesamowite!
Co najbardziej mnie zaskoczyło, to ogromna ilość praktycznych porad i wskazówek. Nie tylko dowiedziałem się o tym, jak wykonywać masaż, ale także o tym, jakich produktów unikać, aby nie zaćmić efektów kobido. To były dla mnie strzały w dziesiątkę! Teraz wiem, czego unikać, aby zachować młody wygląd jak najdłużej.
Kobido. Młoda skóra w Twoich rękach to naprawdę praktyczny poradnik, który warto mieć na swojej wirtualnej półce. Nie tylko zyskasz ogromną wiedzę na temat pielęgnacji skóry, ale także nauczysz się skutecznych sposobów, jak poprawić kondycję skóry bez konieczności sięgania po drogie kosmetyki czy zabiegi medycyny estetycznej. To jest to, czego potrzebowałem!
Nosework poradnik – to taka książka, w której dowiesz się wszystkiego, co chciałbyś wiedzieć o poszukiwaniu zapachów, psy. Ale co to znaczy, no, poszukiwanie zapachów? Otóż, to niesamowita forma aktywności, która może sprawić nie tylko Twojemu czworonogowi frajdę, ale też tobie samemu!
Warto mieć taką książkę, bo to naprawdę innowacyjny sposób na spędzanie czasu ze swoim pupilem. Dzięki niej poznasz tajniki noseworku, czyli poszukiwania zapachów, które może być świetną zabawą, a jednocześnie stanowi znakomitą formę treningu dla twojego psa. Czy jest coś lepszego niż to, że możecie razem się bawić i jednocześnie uczyć czegoś wartościowego? Ja osobiście nie wyobrażam sobie niczego piękniejszego!
Wszystko to za sprawą tej wspaniałej publikacji, która krok po kroku przeprowadzi Cię przez proces nauki noseworku. Dowiesz się, jakie zapachy są najczęściej używane i jak właściwie je prezentować swojemu psu, aby zrozumiał, o co Ci chodzi. Zrozumienie to kluczowa sprawa w treningu, bo jeśli pies nie wie, co ma robić, to nie ma się czemu dziwić, że nie osiągnie oczekiwanych efektów. A właśnie tu nasz poradnik robi robotę – tłumaczy to co trzeba w przystępny sposób, żeby każdy mógł z łatwością to zrozumieć. Nawet jeśli nie jesteś ekspertem od psów, to spokojnie, z tą książką na pewno nie będziesz mieć problemów.
No i jeszcze coś, co mi się w niej najbardziej podoba – to mnóstwo praktycznych porad i wskazówek, dzięki którym będziesz wiedział, jak zacząć trening i jak realnie go rozwijać. Autorzy tego poradnika doskonale zdają sobie sprawę, że nie każdy jest gotów na od razu poszukiwania na poziomie mistrza, dlatego całość jest rozłożona na etapy. Taki podejście, kurde, szanuję, bo nie każdy ma czas, żeby poświęcić na to 24/7. Dzięki temu będziesz mógł stopniowo wprowadzać swojego psiaka w świat poszukiwań, stawiać przed nim coraz większe wyzwania, stopniowo rozwijając jego zdolności. Ba, a nawet jeśli nie chcesz być mistrzem w noseworku, to i tak tego poradnika gorąco polecam – przede wszystkim dla samej zabawy, jaką będziecie mogli mieć razem z psem.
Poza tym, to nie jest taka gruba książka, która odpycha swoją objętością. Naprawdę w miarę, co jest wewnątrz tego poradnika, jest świetnie zadbane i wszystkie informacje są podawane w czytelny i przystępny sposób. I jest też pełno ciekawych zdjęć i ilustracji, które sprawiają, że całość jest bardziej atrakcyjna dla oka. No naprawdę, czego chcieć więcej?
Sumując, jeśli masz psa i chciałbyś poznać nowy sposób na spędzanie ze swoim pupilem czasu, to ten nosework poradnik jest właśnie dla Ciebie! Praktyczne porady, etapy, stopniowe wprowadzanie w temat, świetne ilustracje – czego tu więcej potrzeba? Naprawdę polecam, bo nie tylko uczy, ale zapewnia też mnóstwo frajdy dla Ciebie i twojego psa.
Oto nasza recenzja
Nosework poradnik
NoseWork. Książka dla Twojego Psa to obowiązkowa pozycja dla wszystkich miłośników czworonożnych przyjaciół. To prawdziwa perełka wśród poradników dla właścicieli psów i jednocześnie fascynująca lektura dla wszystkich, którzy chcieliby lepiej zrozumieć psie instynkty i umiejętności.
Po pierwsze, muszę pochwalić bardzo przystępny i zrozumiały język, w którym napisana jest ta książka. Nie tylko jest to łatwe czytadło dla nas, ludzi, ale także dla naszych pupili. Autor świetnie przekazuje swoją wiedzę w sposób przystępny i interesujący, dzięki czemu czytanie tej książki to czysta przyjemność.
Kolejnym elementem, który mnie zachwycił, jest bogactwo praktycznych porad i wskazówek. Autor krok po kroku wprowadza nas w świat NoseWork, czyli poszukiwań zapachowych, które mogą być świetną formą zabawy i treningu dla psa. Dowiesz się, jak zacząć, jakie wybierać zapachy, jak je ukrywać, a także jak interpretować reakcje swojego pupila. To wszystko sprawia, że książka jest nie tylko inspirująca, ale także bardzo konkretna i praktyczna.
Co mnie najbardziej urzekło, to pasja i miłość do psów, która przebija z każdej strony tej książki. Autor nie tylko przekazuje wiedzę, ale także dzieli się swoimi doświadczeniami i przykładami, dzięki czemu czujemy, że mamy do czynienia z prawdziwym miłośnikiem zwierząt, który wie, o czym mówi. To nie tylko poradnik, ale także prawdziwy manifest miłości i szacunku dla naszych czworonożnych przyjaciół.
Podsumowując,
NoseWork. Książka dla Twojego Psa to niezwykła pozycja dla wszystkich, którzy chcą dogłębniej poznać swoje psy i rozwijać ich naturalne instynkty. Ta książka nie tylko uczy, ale także inspiruje, motywuje i przynosi wiele radości zarówno psom, jak i ich właścicielom. To must-have dla każdego miłośnika czworonogów!
Kurde, macie sobie zobaczyć co jest teraz na topie? Kryptowaluty! Te skurczone małpy w sieci nieustannie pieprzą o bitcoinach, ethereach, dogecoinach i cholera wie jakich tam jeszcze kryptowalutach. I co? Ja tam nie czaję w ogóle o co w tym wszystkim chodzi! Dlatego postanowiłem pałować jedną z tych nowych książek na temat kryptowalut, żeby zrozumieć o co w tym szał, kurde, chodzi.
Zajebiście mi się to udało, bo właśnie skończyłem czytać książkę Kryptowaluty: Od zera do bohatera autorstwa pana Mieczysława Kowalskiego, który też jest jednym z nas - zwykłych smiertelników, którzy się zbierają dopiero na tej tematyce. I powiem Wam, że książka w cholerę dużo wyjaśnia, co nie?
Najpierw coś tam wytłumaczył o tym, co to są kryptowaluty, jak działają, do czego można je używać. Bo ja wiedziałem tylko tyle, że Bitcoin to jakiś składnik przeklętego internetu, a tu się okazuje, że można nimi np. płacić w niektórych sklepach online czy odbierać donacje na Twitchu. No nieźle, co? Czyli te kryptowaluty to jednak nie tylko cyfrowe obrazki bez żadnej realnej wartości.
Potem gość jeszcze w cholerę wnikliwie wyjaśniał, jak działa technologia blockchain, która niby jest główną siłą napędową kryptowalut. Ja w ogóle nie czaję co to jest ten blockchain, ale przeczytajcie to sami, bo mi się wyjaśniać nie chce. No, ale powiem Wam, że autor naprawdę wciąga tymi swoimi opowieściami o tym, jak porobić sobie portfel krypto, jak zabezpieczyć swoje monety czy jak uniknąć pułapek oszustów. Można powiedzieć, że zrobił takie kryptowalutowe przewodniki na miarę zwykłego człowieka, który w ogóle nie ogarnia technologii i takich tam.
Jako laik w temacie, muszę przyznać, że ta książka dała mi konkretną dawkę wiedzy o kryptowalutach. Poznałem nie tylko podstawy, ale też zagłębiłem się w różne sztuczki i triki z nimi związane. Teraz już wiem, jakie są najpopularniejsze giełdy krypto, jakie aplikacje warto mieć na telefonie i jakie zasady obowiązują na tym rynku. I choć nadal nie jestem jakimś ekspertem, to czuję, że kroczę w dobrym kierunku.
Podsumowując, jeśli jesteś zielony w temacie kryptowalut, tak jak ja byłem, to naprawdę warto sięgnąć po tę książkę. Autor w barwny sposób tłumaczy trudne pojęcia, unika technicznego bełkotu i daje konkretną wiedzę, którą można od razu zastosować w praktyce. Po przeczytaniu tej książki nie będziesz może kryptowalutowym geniuszem, ale na pewno będziesz znacznie bardziej zorientowany i pewniejszy w tym temacie. Wiem, że ja się czuję.
Oto nasza recenzja
Książka o kryptowalutach
Ejno, ależ ta książka Zostań KryptoBogiem to dopiero rarytas! Jeśli myślałeś, że o kryptowalutach już wszystko wiesz, to będziesz dozgonnie wdzięczny za to, że się posunąłeś do przodu i przerzuciłeś jej strony. Ta wypasiona e-bookowa nowość upiększyła moje dni swoją prostotą i klarownością. Jakieś tam 2024 rok, a ta książka tak na luzie opowiada o tym, jak kosić zielone na krypto.
Przyjrzyj się, no, największy plus przytoczenia tabeli z popularnymi kryptowalutami. Czyżbyś był emerytem z matematyki? No nawet jeśli nie, to nie ma problemu, bo siup do góry, cały proces jest tam wyczyszczony z krzaczków i wyjaśniony w łopatologiczny sposób. Jedno, co tutaj lubię, to to, że od razu widać, na której fali warto się unosić, a na której trzeba zahaczać pytaniem Ej, ale czy na pewno? Teraz nawet ja potrafię wyłapać winnego krypto, wciągnąć go jak spawek, a potem wyciągnąć jak muchę z zimowego soku.
No i nie mogę zostawić bez podkręcenia moje uwielbienie dla tego, jak ta książka podstawia mi najważniejsze zasady handlu kryptowalutami prosto pod nożek. A jak nie zasady, to przynajmniej taki cus w rodzaju najlepszych praktyk. Zaraz skończy się sytuacją, że będę mógł zrzucić te grube okulary i założyć kapelusz z dolarem wzorem wugezy. No ale spokojnie, wszystko w swoim czasie. Ostatnio tylko dzięki tej książce zrozumiałem, czym się różni handel od karczowania kartofli, i choć w zasadzie to trudno je porównać, to teraz, no, jakby mnie świat nie tak swędzi, jak mnie kryłam kiedyś słoikiem z ogórkami.
Mówiąc żwawo, empik przyznaję ci tu całe swoje stolecke za to, że odpaliłeś Zostań KryptoBogiem. Teraz czuję się jak prawdziwy hardkorowiec od krypto, jakby mi serce zastąpiono małym portfelem pełnym kryptowalut. Książka, choć niewielka, to prowadzi mnie przez świat krypto jak najbardziej wzięty przewodnik. Niezastąpiona dla tych, którzy chcą nauczyć się tego całego burdelu, ale bez zbytniego przerostu formy nad treścią. Wieeeesz co mówią - sam wiesz - czasem lepiej skorzystać, gdy ktoś dokładnie pokaże ci, jak działa to całe gadżeciarstwo.
Bo to właśnie między innymi ten ebook robu niezawodnego, no. Ne takie tam trzy stroniczki o tym, jak czekać, aż kurs i tak się podniesie i spadnie, i podniesie, a Ty średnio wiesz o co chodzi, nawet jakbyś to sobie tłumaczył w se handlarza. Teraz, no, wydry są w mojej naturze, a kursy to jakby wujka z Ameryki na każdy rozjazd przynosił kapsel lifetime. Książka jak najbardziej na TOPie!